czwartek, 31 października 2013

Przeprosiny ...

Bardzo, bardzo Was przepraszam :( Ale w życiu każdej osoby może nastąpić taki moment, że nic nie ma sensu :( Długo nic tu nie dodawałam i za to najbardziej przepraszam. Ale spróbujcie mnie zrozumieć ... Myślę, że za tydzień powinien pojawić się tu rozdział :(
Jeszcze raz bardzo mocno Was przepraszam :(

środa, 9 października 2013

Pięć.

Spojrzałyśmy po sobie zdziwione. Chłopcy siedzieli nadal i czekali na naszą reakcje.
   -Yyy ... Jaką ? - wydusiła z siebie Kamila, ale i tak wiedziałam, że się cieszy.
   -Lubicie siatkówkę, no nie ? - spytał Zibi, a my kiwnęłyśmy głowami.
   -W klubie szukają dwóch osób. Zaproponowaliśmy im was, a oni chcą z wami porozmawiać.
   -A...ale... Na stanowisku psychologa i fizjoterapeuty ? - spytałam.
   -Yhm, ale to wy musicie się zgodzić - zakończył Bartek i patrzył na nas wyczekująco. Chciałyśmy ich dłużej potrzymać w niepewności, ale nie wytrzymałam i zaczęłam cieszyć się jak dziecko, a zaraz potem dołączyła do mnie Kamila.
   -Czy to ma oznaczać, że tak ? - spytał Zibi, śmiejąc się z naszej reakcji.
   -Tak ! Kiedy mamy tam pójść ?
   -Nawet dzisiaj, o 18 mamy trening, więc możecie się z nami zabrać.
   -Ok. Będziemy. O jejku ale się cieszę. Prawdopodobnie, jeśli mnie zechcą oczywiście, będę psychologiem Resovii Rzeszów ... Ale co ja niby tam będę robić ? No bo Gaba, to fizjoterapia to rozumiem, ale psychologia ?
   -No wiesz czasami ktoś przyjdzie do ciebie z jakimś problemem, z którym nie będzie umiał sobie poradzić, a ty z nim porozmawiasz, no i jest jeszcze dużo przykładów, ale to ci wyjaśnią w klubie - powiedział Zibi.
Posprzątaliśmy po obiedzie i usiedliśmy w salonie przed telewizorem wpatrując się w jakiś nudny film dokumentalny. O 17 zaczęliśmy się szykować, wzięłyśmy potrzebne dokumenty i razem z chłopakami wyszliśmy z mieszkania. Po dotarciu na Podpromie poszłyśmy do wskazanego przez Bartka gabinetu. Nie siedziałyśmy tam zbyt długo, ale wyszliśmy z wielkimi bananami na twarzach. Humor się  nas dzisiaj trzymał więc stwierdziłyśmy, że powiemy im co innego. Na halę weszłyśmy ze smutnymi minami. Poszłyśmy na trybuny, a gdy chłopaki nas zobaczyli tylko uśmiechnęłyśmy się niemrawo. Z prędkością światła podbiegli do nas i czekali no to, co im powiemy.
   -No... Niestety oba stanowiska są już zajęte ...
   -Że co proszę ?! Obiecali, że poczekają na was ! Co to za klub ! Jak ja sobie z nimi dzisiaj porozmawiam to im się głupio zrobi i będą żałować swojej decyzji ! - Zbulwersował się Bartek, a mi po tym jego monologu zachciało się śmiać.
Popatrzyłam się tylko na Kamilę a ta zaczęła się śmiać, nie mogłam już dłużej wytrzymać i dołączyłam do niej.
   -I z czego wy się śmiejecie ? Pracy nie macie ! To jest powód do śmiechu ?! - krzyczał Kurek. Zibi też się skapnął o co tutaj chodzi i sam zaczął się śmiać. Bartek tylko popatrzyła na nas jak na idiotów i odszedł na boisko. Pośmialiśmy się tak jeszcze z dziesięć minut i usiedliśmy na krzesełkach.
   -O Boże ... Mój brzuch ... Udało wam się go wrobić , tylko lepiej mu powiedzieć, bo zaraz pójdzie do prezesa i zrobi awanturę.
   -No tak... Racja ... Dobra idziemy na dół, mamy się zapoznać z zawodnikami.
   -No to idziemy !
Zeszliśmy na boisko i skierowaliśmy się do Bartka, a ten tylko na nas spojrzał i zaczął się rozciągać.
   -Ej no ... Kurek nie fochaj się, to był tylko taki sytuacyjny żarcik... - zaczęłam spokojnie.
   -Sytuacyjny żarcik ?! Ty to nazywasz sytuacyjnym żarcikiem ?! Ja tu prawie przez to palpitacji serca dostałem ...
   -Oj ... No przepraszamy - cmoknęłam go w policzek, a jemu automatycznie uśmiech zagościł na ustach.
   -To od kiedy zaczynacie ? - spytał .
   -Od zaraz. Macie nas zapoznać z zawodnikami i mamy się przyglądać jak wygląda trening ...  No i na dzisiaj to tyle ...
   -Hallo ! Jest tu ktoś ?! ... O chłopaki ! Myślałem, że już po treningu... -usiadł na ławce i zaczął wiązać sznurowadła, ale zaraz jednak podniósł głowę i zaczął się zastanawiać - Zaraz, zaraz ... Kim są te panie ? Ej nawet mnie nie przedstawiliście ? No dalej dalej ...
   -Też cię miło widzieć Krzysiu. Te panie to Gabrysia i Kamila. Gabi jest naszą nową fizjoterapeutką, a Kama panią psycholog.
   -Miło mi Krzysiu jestem. Dla przyjaciół Igła, więc tak na mnie mówcie.
Rozmowa się rozkręcała, ale czy można nazwać rozmową zadawanie pytań przez jedną osobę i odpowiadanie przez dwie inne i tak w kółko ? Nie wiem ... Ale dopiero kiedy Igła zobaczył ''coś' w mojej torbie oczy mu się zaświeciły.
   -Masz Nikona ? - spytał uradowany.
   -Mam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   -A robisz zdjęcia ?
   -No raczej nie inaczej. Na pokaz go nie noszę. Fotografia to kolejna z moich pasji.
   -Już Cię kocham !
   -Ej ej ej ! Ty się tak nie zapędzaj ! Ona jest moja ! - w tym momencie Bartek podszedł do mnie i mnie przytulił, a dla Igły to była kolejna sensacja i już nie chciał zobaczyć mojego Nikona oraz zdjęć.
   -A...Ale jak to ? Od kiedy ? Bartek czemu mi nic nie powiedziałeś ?
   -Bo nie było okazji. Zresztą już wiesz więc ...
   -No no , nic się nie stało, nie ma sprawy, jest ok ... To pokażesz tego Nikona ?
Dałam mu urządzenie i w tym samym momencie na salę weszli Siatkarze wraz z trenerem.
   -O ! Dziewczyny ! To wy zaczynacie tu pracę ? - spytał Kowal.
   -Tak - odpowiedział za nas Ignaczak.
   -Pytałem dziewczyny a nie Krzysiu ciebie .
   -No no .
Zapoznałyśmy się z zawodnikami. Z niektórymi od razu złapałyśmy dobry kontakt. Kiedy rozmawiałam sobie z Bartkiem i Pitem,, a ten nagle mi zadała bardzo dziwne pytanie.
   -Ty mu to dałaś ?
   -Ale co ? - odpowiedziałam nie wiedząc o co chodzi.
   -No ale ty mu to dałaś ?
   -No ale co ja komu dałam ?!
   -No dałaś Igle aparat ?!
   -Tak i co z tego ?!
   -A już cię lubiłem. Jednak nikt mnie nie kocha i zawsze kiedy jest dobrze wszystko się psuje ... No prosiłem Cię przecież żebyś mnie nie nagrywał tak ?
   -A czy ja cię nagrywam ??? - spytał Igła z kamerą przy prawie samej twarzy Nowakowskiego.
   -No nie ... Może Achrema stojącego przede mną ?
   -A żebyś wiedział ! Co nie Alek ? - ten tylko wyrwany z rozmowy z Kosą kiwnął głową.
   -No to lepiej zainwestuj w okulary, bo coś ze wzrokiem ci się dzieje .
   -Dobrze za kilka lat zobaczymy ...
   -Za kilka lat to ty już ślepy będziesz staruszku - zaśmiał się Piter.
   -Wiesz co ? A myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - Igła wytarł niewidzialną łezkę i odszedł w stronę szatni.
   -Krzysiu ! Krzysiu ! No czekaj no ! Ja cię przepraszam ! Nie chciałem ! Wybaczysz mi ?! - i tak oto Pit z Igła i moim aparatem zginęli gdzieś w ogromnym budynku.
   -Wiecie co ? Dzisiaj nie macie treningu. Nie mam do was siły. Jutro będziecie mieli większy wycisk, a najbardziej ci dwaj co sobie gdzieś poszli - odezwał się do tej pory milczący trener i odszedł załamany.



Witam :)
Dość długo mnie tu nie było, zresztą jak zwykle pojawiam się tu raz na jakiś czas :)
Rozdział średnio mi się podoba. Sama nie wiem czemu ... Może wy macie inne zdanie ? :P
Mam nadzieję, że są osoby którym się to podoba ?
Komentujcie ! :D Proszę :P To dla mnie dużo znaczy :D
Zibimada :*

sobota, 21 września 2013

Cztery

Czy to wszystko nie dzieje się za szybko ? ... Zdecydowanie tak ! Ale co ja miałam zrobić ? Kazać mu czekać ? Miałam kłamać ?! Nie .... Co z tego wyjdzie ? Nie wiem. Chyba sobie poradzimy. A jeśli nie ? Sama nie wiem, ale wiem, że go kocham. Mimo, że znamy się krótko to go kocham...
Przez te pytania w mojej głowie nie mogłam zasnąć i udało mi się to dopiero ok. trzeciej nad ranem.
Godzina dziewiąta. Na pewno spałabym dłużej, ale coś, a raczej ktoś mi przeszkodził. Znalazłam telefon i nie patrząc kto zakłóca mój sen, odebrałam.
   -No cześć ! - oczywiście, nie kto inny jak Bartuś.
   -Człowieku. Wiesz która jest godzina ? - spytałam spokojnie.
   -Yyy ... Dziewiąta. A czemu się pytasz ?
   -Bo wyobraź sobie, że ja jeszcze śpię. A ty mnie właśnie obudziłeś.
   -To o której poszłaś spać ? - spytała zdziwiony.
   -No... Gdzieś tak koło trzeciej ... I nie zadawaj więcej pytań, bo i tak nie uzyskasz odpowiedzi.
   -No okey ... Więc o której mam przyjść ?
WTF ??? O czym on mówi ?!
   -Gdzie przyjść??? Nie rozumiem ...
   -No do Ciebie. Bo teraz to stoję sobie właśnie pod Twoim mieszkaniem no i rozmawiam z Tobą...
   -A czemu czekasz ???
   -Bo byłem u Zibiego, ale go nie ma więc przyszedłem do was. No ale ... - przerwałam mu.
   -Sprawdzałeś czy drzwi są otwarte ???
   -Nie... O ! Otwarte ! Już jestem u Ciebie w mieszkanku .
   -Naprawdę ??? Cóż za odkrycie. A zrobisz mi kawki ??? - spytałam milutkim głosem. Nie rozumiem, dlaczego my nadal rozmawiamy przez telefon O.o
   -Ołkej. Śniadanko też ???
   -Jak chcesz, ale nie budź mnie teraz tylko później .
   -Przecież już nie śpisz ...
   -Ale zaraz się rozłączę i zasnę znowu. - w tym momencie się rozłączyłam, szybko zamknęłam drzwi na klucz i wskoczyłam z powrotem pod cieplutką kołderkę.
   -No Gabi ... Otwórz ... Będzie mi się nudzić tu samemu.
   -To włącz sobie jakieś wiadomości, pooglądaj i będzie git.
   -Zołza jesteś ... Mam focha ...
   -Też Cię kocham ! - krzyknęłam i próbowałam zasnąć, ale mi się nie udawało, więc ubrałam się i wyszłam z pokoju. W mieszkaniu oprócz telewizora panowała cisza. W salonie nikogo nie było więc po cichu weszłam do kuchni, a tam ? Bartosz Ka. robiący śniadanie i podśpiewujący sobie pod nosem melodię jakiejś zagranicznej piosenki..
   -Ekhm ... - gwałtownie odwrócił się w moją stronę, ale po chwili wrócił do poprzedniej pozycji - Ach ... No tak ... Ktoś tu ma focha ??? Oj ... Smutno trochę ... Tak się zastanawiam, ile ta osoba wytrzyma ... - nie minęło nawet pięć minut.
   -No dobra wygrałaś. Nie umiem się na ciebie gniewać.
   -No wiem ... Nikt nie umie.
Po zjedzonym śniadaniu, jakim była jajecznica. Walnęłam się na kanapę w salonie i leżałam tak dopóki do domu nie weszła Kamila ??!
   -Gdzie ty byłaś ???
   -Przejść się.
   -Dziwne... Zibiego też nie było ... - zastanawiał się Bartek.
   -Nigdzie z Nim nie byłam. Po prostu poszłam na spacer. - powiedziała i szybko pobiegła do pokoju, trzaskając drzwiami. Dziwne zachowanie ... Muszę z nią porozmawiać...
   -Dobra. Ja się będę zbierał. Wpadnę później. Pa.
   -No pa. - pożegnał się ze mną buziakiem w policzek i wyszedł. Wstałam i skierowałam swoje kroki do pokoju Kamili. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział. Chwyciłam za klamkę, no tak zamknęła się i nie chce z nikim rozmawiać. Cała ona.
   -Kamila ... Proszę otwórz... Porozmawiajmy ... - nie musiałam długo czekać, weszłam do jej pokoju, a ona leżała na łóżku i płakała ???
   -Boże ... Co się stało ???
   -Nic ... -powiedziała przez łzy.
   -No jak to nic skoro płaczesz ??? Mów co ci leży na serduchu ...
   -Ale obiecujesz, ze tego nikomu nie powiesz ??? - odwróciła się w moją stronę i usiadła po turecku.
   -Przecież wiesz, ze wszystko co sobie mówimy zostaje między nami na zawsze.
   -Chodzi o Zbyszka ... Wczoraj jak ciebie nie było, przyszedł do mnie ... Rozmawialiśmy jak znajomi, a później ... Później on się spytał czy zostanę jego dziewczyną... Powiedziałam mu, ze to za wcześnie, że za krótko się znamy... Obiecał, że będzie czekać, aż będę gotowa na związek ... Boję się, ze go zraniłam i tak się czuję ... Rozum mówi, że za wcześnie. Serce, że mam mu powiedzieć to, co naprawdę czuję...
   -A co naprawdę czujesz ?
   -Zakochałam się w nim jak jakaś nastolatka, ale ... No Gabi powiedz mi szczerze, jak byś ty zareagowała gdyby do Ciebie z takim tekstem wyskoczył Bartek. Co byś wybrała ? Serce czy rozum ? - uśmiechnęłam się do niej tajemniczo.
   -Ja już wybrałam. Wiesz, ze jak już się zakocham tak prawdziwie, to słucham serca..
   -Serio ??? Czemu nic mi nie powiedziałaś ???
   -Nie było kiedy, miałam zamiar dzisiaj. A co do Ciebie i Zbyszka... Wiem, że ty go nie zranisz i chyba ani on ciebie. Czas pokaże, ale musisz korzystać z życia jak najwięcej. Żyj chwilą, nie przejmuj się jutrem i zobaczysz, że wszystko będzie się układać.
   -Dziękuję. Mam nadzieję, że będę mogła na ciebie liczyć ?
   -Zawsze i wszędzie - przytuliłyśmy się mocno, tak jak miałyśmy w zwyczaju.
   -Chodź. Może zrobimy coś na obiad i zaprosimy chłopaków.
   -Ale Zbyszka też ?
   -Skoro mówię chłopaków, no to raczej nie inaczej.
   -To chodźmy.
Wzięłyśmy się do roboty. Poszłam szybko do sklepu po brakujące nam składniki. Padło na zapiekankę warzywną z kurczakiem. Było dużo śmiechu i wygłupów. Gotowanie. Kolejna nasza pasja, której poświęcamy się kiedy tylko możemy.
   -Zaprosiłaś chłopaków ? - spytała Kamila kiedy wstawiałam zapiekankę do piekarnika.
   -Zapomniałam ! Idę zadzwonić !
Załatwiłam szybko sprawę z Bartkiem, obiecał, że zadzwoni do Zbyszka i go poinformuje o zaproszeniu. Miałam pół godziny na ogarnięcie się. Wskoczyłam pod prysznic, co zajęło mi 10 minut. Następnie ubrałam się w czarne rurki i białą bluzkę z czarnymi napisami. Kiedy malowałam rzęsy tuszem, piekarnik oznajmił, ze nasz posiłek jest już gotowy. Wyciągnęłam zapiekankę i postawiłam na nakrytym już do posiłku stole. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć.
   -Hej. - powiedzieli chłopaki.
   -No cześć. Wchodźcie. Obiad już gotowy.
   -Mam nadzieję, że zrobiłyście tego dużo, bo jestem głodny jak wilk - powiedział Bartek z uśmiechem i pocałował mnie na przywitanie.
   -No i ja też - dołączył się Zibi. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, a on dokończył - Jestem głodny - cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.
   -Ok. To chodźcie, bo wystygnie.
   -A gdzie Kamila ? - spytał ZB9.
   -Albo u siebie, albo już w kuchni - uśmiechnęłam się do niego.
Skierowaliśmy się do stołu, przy którym krzątała się Kama.
   -O hej. Siadajcie. Już rozdzieliłam porcje. - spojrzała na Zibiego i uśmiechnęła się do niego delikatnie, a później spojrzała na mnie i po prostu się wyszczerzyła. Nikt kto nie wie, nie domyśliłby się, że jeszcze kilka godzin temu ta dziewczyna płakała. Pokręciłam z rozbawienia głową i usiadłam obok Bartka.
   -Smacznego ! - krzyknęła prawie Kamila. Boże ... Nie poznaję tej dziewczyny... Ma wachania nastrojów jak kobieta w ciąży ...
   -Jakie pyszne. Wy macie taki talent do gotowania ??? -spytał uśmiechnięty Kurek.
   -Jaki tam od razu talent... Zwykła zapiekanka ...
   -I wrodzoną skromność - zaśmialiśmy się wszyscy.
Na kilka minut nastała cisza, ale tylko dlatego, że chłopaki jedli to z prędkością światła, a my się temu przyglądałyśmy.
   -O ! Dziewczyny! Zapomniałbym ! - krzyknął Bartek i pacnął się w głowę.
   -O co chodzi ? - spytałam zdziwiona jego zachowaniem.
   -Mamy dla Was pracę ...




No. I jest czwóreczka.
Bardzo, bardzo przepraszam osoby, które czekały na rozdział bardzo dłuuugo ;/ No, ale każdemu czasem się zdarzają takie chwile zwątpienia, w których ma pustkę w głowie i nie może skleić żadnego sensownego zdania... Mam nadzieję, ze to zrozumiecie. Drugim też powodem była nauka ;/ Chciałam na początku nadrobić wszystko i wgl. tym bardziej, że to trzecia klasa gimnazjum, więc jest dużo powtórek do egzaminów ;/
Ale już wracam do formy :) Nie będę obiecywać w jakie dni będą pojawiać się posty, ale na pewno kiedy znajdę chwilę, gdzie mam mniej nauki będę pisać :)
Wczoraj rozpoczęły się Mistrzostwa Europy :D
Wygraliśmy z Turcją 3:1 :)
Dzisiaj pojedynek z Francją :D Trzymamy kciuki za Naszych chłopaków :D
Miłego czytania :)
Zibimada :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Trzy

Kolejne dni mijały nam na leniuchowaniu. Każdego wieczoru przychodził Bartek ze Zbyszkiem. Złapaliśmy dobry kontakt. Kamilę i Zibiego ciągnie do siebie jakaś niewidzialna siła, co mnie bardzo cieszy. Z każdym dniem razem z Bartkiem poznajemy siebie. Czuje się przy nim swobodnie i wiem, że mogę mu zaufać, ale ciężko jest żyć obok osoby do której czuje się coś więcej niż przyjaźń, lecz ta osoba o tym nie wie i nigdy się nie dowie ...
Jest późne popołudnie, kiedy szykuję się na kolację z Bartoszem. Miałam się nie zgadzać, ale nie mogłam mu odmówić.
   - Kama ! Wychodzę ! - krzyknęłam do przyjaciółki.
   -Yhm... miłego wieczoru.
   -Dzięki. Pa.
Zeszłam na dół i skierowałam się do auta Bartka. Przywitaliśmy się buziakiem w policzek i ruszyliśmy do restauracji. Wybrał kuchnię włoską, to co lubię najbardziej. Udaliśmy się do zarezerwowanego stolika, kelner nalał nam białego wina, a my złożyliśmy zamówienie. Zamówiliśmy jakąś lasagne, a na deser sorbet czekoladowy. Rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Bartek w pewnej chwili spoważniał.
   -W porządku ? - spytałam.
   -Tak ... Nie ... To znaczy nie wiem - zaczął się jąkać - Chyba muszę Ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak zacząć ...
   -Najlepiej od początku ...
Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
   -Kiedy tamtego dnia na siebie wpadliśmy ... No ... Spodobałaś mi się i to bardzo ... Wypytałem Zibiego o Ciebie, bo domyśliłem się że mieszkasz w tym samym bloku co on. Nie znałem Cię, ale bardzo chciałem poznać. Ten cukier ... Tu chodziło o to żeby dowiedzieć się czegoś o Tobie, ale nie mogłem tego zrobić ja więc Zibi zaproponował pomoc... No i poszedł tam i wiesz co było dalej .... Następnego dnia jak zobaczyłem Cię przed drzwiami, to chciałem Ci to powiedzieć, ale wiedziałem, że jest za wcześnie, bo w ogóle się nie znamy ...  Ale już dłużej nie mogę tego ukrywać ... Podobasz mi się, imponujesz mi ... charakterem, podejściem do życia ... No po prostu wszystkim. Długo myślałem czy ty coś w ogóle do mnie czujesz ... I jeśli rozwalę tą przyjaźń budowaną już ponad dwa tygodnie to od razu Cię przepraszam, ale ... - nie dałam mu skończyć.
   -Kochasz mnie ? - nie wytrzymałam, a on tylko kiwnął głową na znak potwierdzenia - No to teraz ty mnie posłuchaj... Cały czas, od tamtego zdarzenia myślę o Tobie ... Ale bałam się, ze jeśli Ci to powiem to mnie wyśmiejesz i weźmiesz za jakąś napaloną fankę ... Stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli ci tego nigdy nie powiem, ale po tym co usłyszałam od Ciebie, to właśnie Ci to mówię... Ok. Nie będę przedłużać. Skoro ty mnie kochasz, a ja Cię też to co z tego wynika ??? - spuścił głowę, ale po chwili szybko ją podniósł i wpatrywał się we mnie tymi swoimi dużymi oczami.
   -Powiedziałaś, że mnie kochasz ???
   -No... Chyba tak - zażartowałam - No tak. Powiedziałam to.
   -To chyba sen ... Gabi ... Ja ... Nie wierzę... Muszę Cię o coś spytać. Zostaniesz moją dziewczyną ???
   -Za szybko Panie Kurek, za szybko ... Oczywiście, ze zostanę, a ty co myślałeś ???
   -Naprawdę ??? Boże... Jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi... Bałem się tej rozmowy, myślałem, ze mnie odrzucisz, a ty ... -  nie wytrzymałam i podeszłam do tej gaduły. Pocałowałam go, a on odwzajemnij pocałunek - Kocham Cię.
   -Ja Ciebie też.


W tym samym czasie u Kamili:

Siedzę sobie przed laptopem i przeglądam facebook'a , gdy nagle ktoś wali do drzwi.
   -No już idę ! Pali się ?! Jak to ty Gaba zapomniałaś kluczy to Cię zabiję ! - otwieram drzwi, a przed nimi stoi Zbyszek.
   -Cześć.
   -Cześć. Przepraszam za te słowa, ale myślałam, że to Gabi ...
   -A skoro to nie ona, tylko ja ... To mnie nie zabijesz ??? No wiesz, cała kariera przede mną. Jestem młody, przystojny, utalentowany ...
   -Dobra, dobra - powiedziałam ze śmiechem - Wchodzisz czy nie ?
   -A na pewno nic mi nie zrobisz ??
   -Tak. Na pewno.
Dopiero po mojej obietnicy wszedł do środka. Rozgościł się w salonie, a ja poszłam za nim.
   -Napijesz się czegoś  ?
   -Może soku.
Poszłam do kuchni nalać do szklanek sok pomarańczowy i zaniosłam go do salonu.
   -Kurki jeszcze nie wrócili ? - spytał.
   - Że hę ... ???
   -To ty tego nie widzisz ??? Ewidentnie ich do siebie ciągnie, ale oboje boją się wyznać przed sobą swoich uczuć ... No nie zauważyłaś tego ???
   -Zauważyłam... Może trzeba im w tym pomóc ???  Jakoś ich do siebie zbliżyć, czy coś ...
   -Może... Poczekajmy, aż wrócą z tej kolacji .... A tak poza tym to co u Ciebie słychać w ogóle ?
   -Dobrze ... A u Ciebie ?
On w tym czasie przyglądał się zdjęciu stojącemu na komodzie, na którym byłam ja i Hubert.
   -To twój chłopak ?
   -Nie. To Hubert. Brat Gabi ...
   -Ahm ... Boże Kamila . Co ty do mnie czujesz ???
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć...
   -Yyy ... No... A czy to aż tak widać, że coś do Ciebie czuje ? - potwierdził kiwnięciem głowy - No więc ... Sama nie wiem ... To na pewno nie przyjaźń, raczej coś więcej, ale my nigdy nie będziemy mogli być razem ! -prawie krzyknęłam, a kiedy spotkałam się z jego pytającym spojrzeniem, kontynuowałam - Ja nie jestem taka jak Gabi ... Ona pochodzi z bogatej rodziny, jest ładna, każdy ją chce ... A ja ??? Jestem zwykłą dziewczyną, która mieszkała w Katowicach i nie miała w domu za dobrze... Dopiero dzięki Gabi ... Ona mi pokazała jakie piękne jest życie, pomogła mi dostrzegać w nim piękne chwile... Cieszyć się nim po prostu ... Jej rodzice traktowali mnie jak córką, a brat jak siostrę. Zawsze jestem u nich mile widziana... Ale to nie zmienia faktu, ze możemy być razem... Co powiedzą ludzie ???
   -Nie obchodzi mnie zdanie innych ... Dla mnie jesteś ważna TY. Nie przeszkadza mi to, że nie jesteś bogata, tu chodzi o to co masz w środku ...
   -A co jeśli będą Cię wypytywać kim jestem. Co im odpowiesz ?
   -Że jesteś moją dziewczyną.
   -Nie wiem, Zbyszek ... Może masz rację ... Ale znamy się tak krótko ...
   -Dam Ci czas i poczekam ile tylko będziesz chciała - pocałował mnie w czoło i wstał - Pójdę już. Dobranoc.
   -Przyjdziesz jutro ???
   -Będę tu codziennie.
I wyszedł. Tak po prostu sobie wyszedł, a mnie zostawił z mętlikiem w głowie. Ja już sama nie wiedziałam co mam robić. Doszłam do wniosku, że jutro porozmawiam z Gabi. Ona na pewno mi doradzi co powinnam zrobić...


Oczami Bartka:

   -Nie jest Ci zimno ? Idziemy już tak dobre dwie godziny.
   -Nie. Tylko nogi mnie trochę bolą.
   -Yhm... I, że ja mam ci uwierzyć ??? Masz - dałem jej swoją marynarkę, a ona się nią mocno owinęła - I kto mówił, ze nie jest mu zimno ??? - spytałem ze śmiechem.
   -Oj dobra no ... Wejdziesz na herbatę ? Tak na rozgrzanie ?
   -Chyba nie. Rano mam trening, a jest już dosyć późno.
   -No tak... A wpadniesz po treningu ??
   -Oczywiście... Śpij dobrze i śnij o mnie.
   -Tak jest - odpowiedziała śmiejąc się.
Pocałowałem ją i przytuliłem.
   -Ej... Miśku. Jutro się zobaczymy, a ty się ze mną żegnasz jakbyś miał gdzieś wyjeżdżać.
   -No cóż... Musisz się do tego przyzwyczaić. No już . Zmykaj, bo się rozchorujesz.
   -Yhm. To do jutra.
   -Pa. - ostatni raz ją pocałowałem i wgoniłem do klatki, a sam poszedłem w stronę swojego mieszkania. Nadal nie wierzę, ze to dzieje się naprawdę. Jestem teraz mega szczęśliwy, bo mam kobietę którą kocham przy sobie.





Przeeepraszam ... Rozdział miał być dodany wcześniej, ale jakoś tak wyszło ... Nie wiem kiedy pojawi się czwórka, ale na pewno nie jutro, bo wyjeżdżam. Myślę, że do piątku się wyrobię, ale nic nie obiecuję.
Czytam = Komentuje
Dla Was to tylko napisanie kilku słów co sądzicie o opowiadaniu, a dla mnie każdy komentarz, każda uwaga znaczy wiele. Dlatego pod tym postem miło by było zobaczyć chociaż kilka komentarzy...
Czy wymagam zbyt wiele ???
Zibimada :)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Dwa

   -Co to kuźwa było ??! - krzyknęłam.
   -Yyy ... No Zbigniew Bartman ??? - odpowiedziałam pytając jednocześnie.
   -No raczej nie inaczej ! Ale co on robił u nas w mieszkaniu ?!
   -No po cukier przyszedł !
   -I ty mu wierzysz ?! Mi tu coś śmierdzi ... - zamyśliłam się.
   -Ja tam nic nie czuję ...
Popatrzyłam na nią jak na jakąś niedorozwiniętą osobę i wyszłam z kuchni.
Cały wieczór przesiedziałam na kanapie i oglądałam powtórkę meczu Resovii. Rano zrobiłam śniadanie i kawę, chcę ją posłodzić a tu ... Nie ma cukru ! No super po prostu ! Do sklepu nie chciało mi się iść, bo pogoda za oknem na to nie pozwalała i odbierała najmniejsze chęci. No cóż ... Trzeba iść do sąsiada ... Zarzuciłam bluzę na ramiona i chwilę później stałam pod drzwiami Zbyszka i czekałam aż ktoś mi otworzy.
   - No kogo o tej porze niesie ... - dało się usłyszeć zaspany głos, ale nie właściciela ... Kiedy już chciałam się wycofać, drzwi się otworzyły .
   -Yyy ... Przepraszam, ale ... Chyba pomyliłam mieszkanie ...
   -A pani do kogo ? - spytał, ale dość dziwnym głosem ...
   -Do Zbyszka Ba ....
   - A to dobrze pani trafiła - w tym momencie obydwoje nie wytrzymaliśmy i wybuchneliśmy śmiechem.
   -Bartek jestem - podał mi dłoń.
   -Gabrysia - odwzajemniłam uścisk.
   - Jest ślad po tym incydencie ? Jeszcze raz bardzo cię przepraszam ...
   - Nie masz za co. Jest wszystko okej.
   - Napijesz się kawy ? Właśnie robię.
   - Noo ... A z resztą poproszę.
Opowiadaliśmy o sobie przez kilka godzin. Bartek opowiadał mi dużo sytuacji z meczy, treningów itp., a ja się śmiałam do łez. Zibi wstał tylko na chwile, wymamrotał abyśmy byli cicho i poszedł dalej spać. Ok. 12.00 zaczęłam się powoli zbierać, zresztą Bartek też. Z tego wszystkiego prawie zapomniałam o cukrze. Bartek kazał mi się rozgościć. Otwieram szafkę, a tam ???? Trzy opakowania cukru ... Wiedziałam ! Wiedziałam, ze coś było nie tak, ale pozostawiłam to bez komentarza. Złapaliśmy tak dobry kontakt, że zaprosiłam Bartka do siebie. Wchodzimy i od razu słychać rozzłoszczoną Kamilę.
   -Gdzie ty po ten cukier do cholery byłaś ?! W Tesco ?! Czekam na Ciebie i czekam, a ty nawet telefonu ze sobą nie wzięłaś ! No i co ... - biedna Kam ... Znowu zaniemówiła widząc kolejnego siatkarza w naszym mieszkaniu.
   -Bartek, to jest Kamila. Kamila, to Bartek.
   -Cześć - odpowiedział wesoło.
   -Yhm ... Hej - pobiegła do swojego pokoju trzaskając drzwiami, a my wybuchneliśmy śmiechem.
Zrobiłam kolejną kawę, odgrzałam spaghetti i zaniosłam wszystko do salonu. Po zjedzeniu posiłku siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Czułam się przy nim tak swobodnie i mimo, że poznałam go kilka godzin temu całkowicie się przed nim otworzyłam.


Oczami Bartka:
  
Nie wierzę. Spędziłem z Nią cały dzień ... Najpierw u Zibiego, później poszliśmy do Niej. Opowiadałem jej różne sytuacje ze Spały, a ona śmiała się z tego do łez. Później zeszliśmy na tematy bardziej takie ... no ... Takie o życiu.  Opowiedziałem jej o moich marzeniach na przyszłość, okazało się, że mamy takie same plany. Sam nie wiem kiedy zleciał nam cały dzień .... Przy niej czas tak szybko leci ... Czasami kiedy Ona zapatrzyła się w ekran telewizora, ja przyglądałem jej się z uwagą. Kilka razy mnie na tym przyłapała. Wtedy uśmiechała się delikatnie i nieśmiało i z powrotem oglądała komedię, która nie wiem o czym w ogóle była i nie znałem jej tytułu . Nie no ... Muszę zacząć działać. Ona mi się cholernie podoba, jest taka inna niż reszta dziewczyn ... i wiem, że ja dla niej też coś znaczę ...


Oczami Gabi:

Co się ze mną dzieje ??? Wpatrywałam się w telewizor, ale i tak nie wiem o czym była ta durna komedia... Wiem jedno ... To On tak na mnie działa. Wiem, że mi się przygląda, bo kilka razy go na tym przyłapałam. Okazało się, ze mamy te same marzenia i plany na przyszłość. W międzyczasie otworzyliśmy wino i prawie całe wypiliśmy. Byłam już śpiąca, ale za wszelką cenę nie chciałam dać tego po sobie poznać, no ale jednak zmęczenie wygrało, bo zasnęłam z głową na ramieniu Bartka. Obudziłam się o ósmej, następnego dnia w swoim pokoju, a obok mnie leżała na poduszce herbaciana róża z liścikiem. Podparłam się na łokciach, wzięłam do ręki liścik ,,Na miły początek dnia. Piękna róża, dla pięknej dziewczyny :* " Uśmiechnęłam się pod nosem i opadłam na poduszkę. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się działo.




No ... Więc ten ... I jest dwójka :)
Miała być wczoraj, ale wieczorem byłam tak padnięta, że nie miałam siły już na nic.
Kolejny rozdział w sobotę lub niedzielę, bo jutro mnie nie będzie w domu :)
Jeśli jesteś na tym blogu zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :) Będę wiedzieć, że komuś się to w ogóle podoba :D 
Zibimada :P

niedziela, 18 sierpnia 2013

Jeden

Kolejnego dnia obudziłam się niewyspana i obolała. Wstałam powoli z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie zastałam Kamilę.
   -Hej. Jak się spało ? - spytała radośnie.
   -Źle ... A tobie co ? Widok Ciebie o ósmej rano i to takiej wesołej jest naprawdę dziwny.
   -Hahaha ! Ale śmieszne ... Po prostu. Nowe miasto, nowi ludzie ... Chce się żyć !
   - Yhm... Rozumiem. Dasz mi kawy ?
Po wypiciu czarnego płynu od razu poczułam się lepiej. Ale co się dziwić ? Jeśli spałam tylko niecałe trzy godziny. Dlaczego ? Odpowiedź jest prosta. Cały czas myślałam o Nim. Te jego oczy, w ogóle on ! Zobaczyć go i zamienić z nim słowo ... Jest taki opiekuńczy. .. Ciekawe czy się jeszcze kiedyś spotkamy i porozmawiamy ... Nie ! Gabi ! Uspokój się ! O czym ty myślisz ?! Przecież on jest zawodowym siatkarzem ! Nie będzie sobie zaprzątał głowy jakąś dziewczyną, której przywalił drzwiami!

Oczami Bartka:

Kolejny trening i opiernicz od trenera. Cały czas o niej myślę, że nie mogę skupić się na treningach. Skoro szła do tego bloku i mówiła, że w mieszkaniu czeka na nią przyjaciółka ... Koniecznie muszę porozmawiać z Zibim.
   -Zbychu !!! - wydarłem się na całą salę w poszukiwaniu przyjaciela.
   -Czego drzesz japę debilu ! Stoję obok Ciebie !
Odwróciłem się i ... rzeczywiście ! Zibi Bartman stoi obok mnie .
   -Sorry ... Mam sprawę. Czy przypadkiem do bloku, w którym mieszkasz nie wprowadziła się jakaś dziewczyna ? - Widząc jego pytające spojrzenie kontynuowałem - Taka wysoka niebieskooka blondynka ... - Dalej tępo się na mnie patrzył. Ach ... On to musi znać każdy szczegół - Jak wczoraj od Ciebie wychodziłem, to przywaliłem takiej dziewczynie drzwiami. No i wiesz przepraszałem i takie tam, a ona powiedziała, że w mieszkaniu czeka na nią przyjaciółka i się spieszy...
   -O ! Widziałem jakieś dwie nowe dziewczyny wczoraj wieczorem jak siedziałem na balkonie !
   -Serio ? Była tam taka wysoka blondynka ? - spytałem z nadzieją w głosie.
   - Czy wysoka to nie wiem, ale blondynka ... Ale zaraz zaraz ... Czemu Cię to tak interesuje ?
   - No .... - gdy wymyślałem jakąś sensowną odpowiedź, podbiegł do nas Igła.
   - Ej chłopaki ! Koniec treningu ! Trener powiedział, że nie ma dla nas siły i ma nas dosyć i kazał iść do domu ! - cieszył się libero.
   - Super ! Bartek ? Idziemy do baru na jakieś piwo ?
   - Jaa ... Nie, nie mogę. Muszę coś załatwić. - I wyleciałem z sali do szatni, aby jak najszybciej być w domu.


Oczami Gabi:

Błogie lenistwo. To jest to. Cały dzień przed telewizorem i wygłupianie się z najlepszą przyjaciółką. W końcu nie wytrzymała i zrobiła mini przesłuchanie.
   - Gaba ? A co ty taka uchachana wróciłaś wczoraj do domu jak byłaś po zakupy na obiad ? Hm ... ?
   - Co ? Wydawało ci się. Po prostu ... Cieszyłam się z nowego miejsca ... Tyle...
   -Taa... A ja znam osobiście Bartka Kurka. Dobry żart. Nie wierzę ci ... No ... To co teraz oglądamy ?
A ja siedziałam na kanapie i w głowie miałam dwa słowa Bartek Kurek... Co się ze mną dzieje ?! On już na pewno mnie nie pamięta. Poza tym . Nie wie jak mam na imię, nie ma mojego telefonu i nie wie gdzie mieszkam. W sumie ... Co do tego ostatniego mogę się mylić. Na pewno się domyślił, że mieszkam w tym bloku ... Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
   -Ja otworzę ! - zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi.
Szybkim ruchem otworzyłam je, nie myśląc nawet kogo za nimi zastanę.
   -Cześć.
   - H..hej... - powiedziałam drżącym głosem.
   - Zibi jestem - przedstawił się i wyciągnął dłoń w moim kierunku.
   - Gabrysia. Miło mi - mówiłam już trochę opanowanym głosem.
   - Masz może pożyczyć cukier ? Skończył mi się, a mam gościa i nie ma nawet do kawy.
   - Jasne wejdź. - zaprosiłam go gestem ręki, a sama w ciągłym szoku udałam się do kuchni.
Powoli wykonywałam każdą czynność, a nasz gość uważnie mi się przyglądał, co mnie trochę krępowało.
   - Gabi ! Co ty robisz ? Kto przyszedł ?! - wydarła się z salonu Kamila.
Wpadła do kuchni i stanęła jak wryta .
   - To jest moja przyjaciółka Kamila, a to jest Zbyszek nasz ... - zacięłam się.
   - Sąsiad z góry - uśmiechnął się. No nic ... Dzięki za cukier. Miło było poznać. Hej.
   - Cześć - odpowiedziałyśmy równocześnie, a po chwili usłyszałyśmy odgłos zamykanych drzwi.

Oczami Bartka:

   - I co ? I co ? - dopytywałem kiedy Zibi pojawił się w mieszkaniu.
   -Więc ... Są dwie... Gabrysia i Kamila, a ta pierwsza, to ta na którą wpadłeś. No i musze ci powiedzieć, ze masz gust - wyszczerzył się.
   -Przecież ja jej w ogóle nie znam. ... I co jeszcze ?
   - No... Były w niemałym szoku jak mnie zobaczyły... No bo nie codziennie do twojego mieszkania przychodzi Zbigniew Bartman z pytaniem czy masz pożyczyć cukier.
   -Cukier ???
   -Noo ... Musiałem przecież coś wymyślić. Przecież nie poszedł bym tam i powiedział prosto z mostu tej dziewczynie, że nieźle namąciła mojemu przyjacielowi w głowie. - zaśmiał się - Dobra skup się. Trzeba coś wymyślić żeby je bliżej poznać.
I tak zleciał nam cały wieczór ... W sumie i tak nic sensownego nie przyszło nam do głowy, bo akurat na Polsacie Sport leciała powtórka naszego wygranego meczu. No i jak tu go nie obejrzeć i nie zobaczyć siebie samego w akcji ...


No i mamy jedyneczkę ! ;P
Zapraszam do czytania i ... Komentowania  :D
Kolejny rozdział ... Jak wszystko pójdzie dobrze to jutro, a jak nie to za dwa dni :)
Pozdrawiam.
Zibimada :*

sobota, 17 sierpnia 2013

Prolog

   - Kamila ! No ile można na Ciebie czekać ! - chodziłam zdenerwowana po całym salonie.
   - No przecież i tak jedziemy autem ! Czego się wkurzasz ?! - powoli schodziła na dół.
   - Nie no spoko. Tylko przypominam Ci, że Hubert nas zawozi !
   - Twój braciszek mnie lubi. Mi wszystko wybaczy.
Pokręciłam głową z rozbawieniem i wyszłam z jej rodzinnego domu. Skierowałam się szybko do auta Huberta i rozsiadłam wygodnie na miejscu pasażera. Na Kamę czekaliśmy jeszcze jakieś 10 minut. W wesołych humorach udaliśmy się w drogę do Rzeszowa.
   - Kama ? A ty co będziesz studiować ? - spytał mój brat.
   - Psychologię. Miałam iść na dziennikarstwo, ale jednak wybrałam psychologię. Zawsze mnie to kręciło - zaczęła nawijać jak szalona.
   - Brat ? Zatrzymasz się na Orlenie ? Potrzebuję kofeiny.
   - Ok. Mówisz i masz.
Kupiłam trzy kawy i jakieś batony. Wróciłam do samochodu i ruszyliśmy w dalszą drogę. Z Katowic do Rzeszowa wcale nie jest daleko. Jechaliśmy ponad 2 godziny. Hubert bez problemu znalazł ulicę Zamkową 25/6.
   - No dziewczyny, jesteśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta i rozejrzałam się dookoła. Osiedle kilkupiętrowych bloków, obok park, kiosk i inne sklepy.
   - No nie no Gabi ... Szacun ... Myślałam, że będzie gorzej, a tutaj jak w bajce...
   - Wiesz Kamcia ... U nas to rodzinne ... Ten wrodzony gust ...
   - Taaa .... I skromność oczywiście - dodała ze śmiechem.
Nasi rodzice dzień wcześniej zrobili kurs z książkami, rzeczami potrzebnymi do mieszkania i częścią ciuchów. Dzisiaj miałyśmy tylko po dwie ogromne walizki wypełnione ubraniami. Całe szczęście była winda. Szybko dostaliśmy się na nasze piętro i weszliśmy do mieszkania.
   - Wow ! Super urządzone ... Tak nowocześnie ... Podoba mi się tu - trajkotała Kam.
   - Dobra laski. Ja już muszę lecieć. Powiedziałem Pati, że długo nie będę siedział. Trzymajcie się. Pa.
   - Hej. Pozdrów Patkę !
   - Ok.
Wyszedł, a my zabrałyśmy się za wypakowywanie rzeczy. Najpierw kuchnia, salon, sypialnie, łazienka, przedpokój ... Po prawie czterech godzinach wszystko było na swoim miejscu.
   - O jeju ... Ale się zmęczyłam ... - opadłam na kanapę w salonie.
   - No ja też. Głodna jestem. Mamy coś do jedzenia ?
   - Niestety... Pójdę coś kupić, a wieczorem pojedziemy na zakupy.
   - Ok. To czekam.
Wzięłam portfel i wyszłam. Szybko zbiegłam po schodach, bo nie chciało mi się czekać na windę. Znalazłam ,,Żabkę" i weszłam po zakupy. Kupiłam składniki potrzebne na spaghetti. Gdy już zapłaciłam i wyszłam ze sklepu szybko pokonałam odcinek do mieszkania. Kiedy już miałam chwycić za klamkę, drzwi z nagle się otworzyły, a ja padłam na ziemię.
   - O Boże ! Przepraszam Cię bardzo ! Nic ci się nie stało ? - wysoki mężczyzna z przerażeniem w oczach kucnął obok i przyglądał mi się badawczo cały czas przepraszając.
   - Nie, nie. Wszystko w porządku. Jeszcze żyję.
   - Na pewno ? Może zawieźć cię do szpitala ?
   - Nie, nie trzeba. Jest ok. Dzięki.
   - Naprawdę cię przepraszam - pomógł mi wstać, był naprawdę wysoki, bo musiałam zadzierać głowę do góry jak na niego patrzyłam. Mimo moich 180 cm wzrostu czułam się przy nim jak kurdupel - Byłem trochę zdenerwowany. I tak jakoś wyszło.
   - Nie ma sprawy. Nic mi nie jest. - Uśmiechnęłam się do niego, spojrzałam w jego niebieskie oczy i aż nie mogłam oderwać od nich wzroku ... -  Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Przyjaciółka czeka na mnie w mieszkaniu .... Do widzenia.
   - Do zobaczenia - odpowiedział z mega wielkim uśmiechem i poszedł w swoją stronę.
Weszłam rozkojarzona do mieszkania nic nie mówiąc Kam o tej sytuacji. Byłam w szoku, że mogłam z NIM porozmawiać. I mimo guza na czole do końca dnia uśmiech nie schodził mi z twarzy.



No i mamy prolog ! :) Nic nie obiecuję, ale rozdziały prawdopodobnie będą się pojawiać codziennie lub co dwa dni (bynajmniej jeszcze do końca wakacji):) Ale pierwszy rozdział już jutro ! 
Zapraszam do czytania i komentowania.
Będę się podpisywać Zibimada :)
Więc ? Do jutra :D
Ps. Jak chcecie być informowane o nowych postach lub chcecie popisać zapraszam na gg - 46619307 :)