Kolejne dni mijały nam na leniuchowaniu. Każdego wieczoru przychodził Bartek ze Zbyszkiem. Złapaliśmy dobry kontakt. Kamilę i Zibiego ciągnie do siebie jakaś niewidzialna siła, co mnie bardzo cieszy. Z każdym dniem razem z Bartkiem poznajemy siebie. Czuje się przy nim swobodnie i wiem, że mogę mu zaufać, ale ciężko jest żyć obok osoby do której czuje się coś więcej niż przyjaźń, lecz ta osoba o tym nie wie i nigdy się nie dowie ...
Jest późne popołudnie, kiedy szykuję się na kolację z Bartoszem. Miałam się nie zgadzać, ale nie mogłam mu odmówić.
- Kama ! Wychodzę ! - krzyknęłam do przyjaciółki.
-Yhm... miłego wieczoru.
-Dzięki. Pa.
Zeszłam na dół i skierowałam się do auta Bartka. Przywitaliśmy się buziakiem w policzek i ruszyliśmy do restauracji. Wybrał kuchnię włoską, to co lubię najbardziej. Udaliśmy się do zarezerwowanego stolika, kelner nalał nam białego wina, a my złożyliśmy zamówienie. Zamówiliśmy jakąś lasagne, a na deser sorbet czekoladowy. Rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Bartek w pewnej chwili spoważniał.
-W porządku ? - spytałam.
-Tak ... Nie ... To znaczy nie wiem - zaczął się jąkać - Chyba muszę Ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak zacząć ...
-Najlepiej od początku ...
Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
-Kiedy tamtego dnia na siebie wpadliśmy ... No ... Spodobałaś mi się i to bardzo ... Wypytałem Zibiego o Ciebie, bo domyśliłem się że mieszkasz w tym samym bloku co on. Nie znałem Cię, ale bardzo chciałem poznać. Ten cukier ... Tu chodziło o to żeby dowiedzieć się czegoś o Tobie, ale nie mogłem tego zrobić ja więc Zibi zaproponował pomoc... No i poszedł tam i wiesz co było dalej .... Następnego dnia jak zobaczyłem Cię przed drzwiami, to chciałem Ci to powiedzieć, ale wiedziałem, że jest za wcześnie, bo w ogóle się nie znamy ... Ale już dłużej nie mogę tego ukrywać ... Podobasz mi się, imponujesz mi ... charakterem, podejściem do życia ... No po prostu wszystkim. Długo myślałem czy ty coś w ogóle do mnie czujesz ... I jeśli rozwalę tą przyjaźń budowaną już ponad dwa tygodnie to od razu Cię przepraszam, ale ... - nie dałam mu skończyć.
-Kochasz mnie ? - nie wytrzymałam, a on tylko kiwnął głową na znak potwierdzenia - No to teraz ty mnie posłuchaj... Cały czas, od tamtego zdarzenia myślę o Tobie ... Ale bałam się, ze jeśli Ci to powiem to mnie wyśmiejesz i weźmiesz za jakąś napaloną fankę ... Stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli ci tego nigdy nie powiem, ale po tym co usłyszałam od Ciebie, to właśnie Ci to mówię... Ok. Nie będę przedłużać. Skoro ty mnie kochasz, a ja Cię też to co z tego wynika ??? - spuścił głowę, ale po chwili szybko ją podniósł i wpatrywał się we mnie tymi swoimi dużymi oczami.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz ???
-No... Chyba tak - zażartowałam - No tak. Powiedziałam to.
-To chyba sen ... Gabi ... Ja ... Nie wierzę... Muszę Cię o coś spytać. Zostaniesz moją dziewczyną ???
-Za szybko Panie Kurek, za szybko ... Oczywiście, ze zostanę, a ty co myślałeś ???
-Naprawdę ??? Boże... Jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi... Bałem się tej rozmowy, myślałem, ze mnie odrzucisz, a ty ... - nie wytrzymałam i podeszłam do tej gaduły. Pocałowałam go, a on odwzajemnij pocałunek - Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
W tym samym czasie u Kamili:
Siedzę sobie przed laptopem i przeglądam facebook'a , gdy nagle ktoś wali do drzwi.
-No już idę ! Pali się ?! Jak to ty Gaba zapomniałaś kluczy to Cię zabiję ! - otwieram drzwi, a przed nimi stoi Zbyszek.
-Cześć.
-Cześć. Przepraszam za te słowa, ale myślałam, że to Gabi ...
-A skoro to nie ona, tylko ja ... To mnie nie zabijesz ??? No wiesz, cała kariera przede mną. Jestem młody, przystojny, utalentowany ...
-Dobra, dobra - powiedziałam ze śmiechem - Wchodzisz czy nie ?
-A na pewno nic mi nie zrobisz ??
-Tak. Na pewno.
Dopiero po mojej obietnicy wszedł do środka. Rozgościł się w salonie, a ja poszłam za nim.
-Napijesz się czegoś ?
-Może soku.
Poszłam do kuchni nalać do szklanek sok pomarańczowy i zaniosłam go do salonu.
-Kurki jeszcze nie wrócili ? - spytał.
- Że hę ... ???
-To ty tego nie widzisz ??? Ewidentnie ich do siebie ciągnie, ale oboje boją się wyznać przed sobą swoich uczuć ... No nie zauważyłaś tego ???
-Zauważyłam... Może trzeba im w tym pomóc ??? Jakoś ich do siebie zbliżyć, czy coś ...
-Może... Poczekajmy, aż wrócą z tej kolacji .... A tak poza tym to co u Ciebie słychać w ogóle ?
-Dobrze ... A u Ciebie ?
On w tym czasie przyglądał się zdjęciu stojącemu na komodzie, na którym byłam ja i Hubert.
-To twój chłopak ?
-Nie. To Hubert. Brat Gabi ...
-Ahm ... Boże Kamila . Co ty do mnie czujesz ???
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć...
-Yyy ... No... A czy to aż tak widać, że coś do Ciebie czuje ? - potwierdził kiwnięciem głowy - No więc ... Sama nie wiem ... To na pewno nie przyjaźń, raczej coś więcej, ale my nigdy nie będziemy mogli być razem ! -prawie krzyknęłam, a kiedy spotkałam się z jego pytającym spojrzeniem, kontynuowałam - Ja nie jestem taka jak Gabi ... Ona pochodzi z bogatej rodziny, jest ładna, każdy ją chce ... A ja ??? Jestem zwykłą dziewczyną, która mieszkała w Katowicach i nie miała w domu za dobrze... Dopiero dzięki Gabi ... Ona mi pokazała jakie piękne jest życie, pomogła mi dostrzegać w nim piękne chwile... Cieszyć się nim po prostu ... Jej rodzice traktowali mnie jak córką, a brat jak siostrę. Zawsze jestem u nich mile widziana... Ale to nie zmienia faktu, ze możemy być razem... Co powiedzą ludzie ???
-Nie obchodzi mnie zdanie innych ... Dla mnie jesteś ważna TY. Nie przeszkadza mi to, że nie jesteś bogata, tu chodzi o to co masz w środku ...
-A co jeśli będą Cię wypytywać kim jestem. Co im odpowiesz ?
-Że jesteś moją dziewczyną.
-Nie wiem, Zbyszek ... Może masz rację ... Ale znamy się tak krótko ...
-Dam Ci czas i poczekam ile tylko będziesz chciała - pocałował mnie w czoło i wstał - Pójdę już. Dobranoc.
-Przyjdziesz jutro ???
-Będę tu codziennie.
I wyszedł. Tak po prostu sobie wyszedł, a mnie zostawił z mętlikiem w głowie. Ja już sama nie wiedziałam co mam robić. Doszłam do wniosku, że jutro porozmawiam z Gabi. Ona na pewno mi doradzi co powinnam zrobić...
Oczami Bartka:
-Nie jest Ci zimno ? Idziemy już tak dobre dwie godziny.
-Nie. Tylko nogi mnie trochę bolą.
-Yhm... I, że ja mam ci uwierzyć ??? Masz - dałem jej swoją marynarkę, a ona się nią mocno owinęła - I kto mówił, ze nie jest mu zimno ??? - spytałem ze śmiechem.
-Oj dobra no ... Wejdziesz na herbatę ? Tak na rozgrzanie ?
-Chyba nie. Rano mam trening, a jest już dosyć późno.
-No tak... A wpadniesz po treningu ??
-Oczywiście... Śpij dobrze i śnij o mnie.
-Tak jest - odpowiedziała śmiejąc się.
Pocałowałem ją i przytuliłem.
-Ej... Miśku. Jutro się zobaczymy, a ty się ze mną żegnasz jakbyś miał gdzieś wyjeżdżać.
-No cóż... Musisz się do tego przyzwyczaić. No już . Zmykaj, bo się rozchorujesz.
-Yhm. To do jutra.
-Pa. - ostatni raz ją pocałowałem i wgoniłem do klatki, a sam poszedłem w stronę swojego mieszkania. Nadal nie wierzę, ze to dzieje się naprawdę. Jestem teraz mega szczęśliwy, bo mam kobietę którą kocham przy sobie.
Przeeepraszam ... Rozdział miał być dodany wcześniej, ale jakoś tak wyszło ... Nie wiem kiedy pojawi się czwórka, ale na pewno nie jutro, bo wyjeżdżam. Myślę, że do piątku się wyrobię, ale nic nie obiecuję.
Czytam = Komentuje
Dla Was to tylko napisanie kilku słów co sądzicie o opowiadaniu, a dla mnie każdy komentarz, każda uwaga znaczy wiele. Dlatego pod tym postem miło by było zobaczyć chociaż kilka komentarzy...
Czy wymagam zbyt wiele ???
Zibimada :)
Takiego szybkiego obrotu sprawy to ja się nie spodziewałam. Już nie mogę się doczekać jak dalej to rozwiążesz:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie strasznie szybko to wyszło.
OdpowiedzUsuńAle i tak uwielbiam, czekam na kolejny <3
Zapraszma na nowy rozdział i proszę o komentarze :) http://kissmelovevolleyball.blogspot.com/2013/09/rozdzia-9.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego bloga http://siatkarski-zakochany-klaun.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń