środa, 4 grudnia 2013

Osiem

  -Ale.....jak to?.....To nie może być aż tak poważne....-mówiłam przez łzy.
   - Jeszcze raz bardzo mi przykro, ale pani Jolanta jest w bardzo ciężkim stanie.
   -Pani Jolanta? Ale nasza przyjaciółka ma na imię Kamila- powiedział zaskoczony Zbyszek.
   -Naprawdę??...-zaczął przerzucać kartki na swojej podkładce.- Achaaa , przepraszam was bardzo pomyliły mi się wyniki. Wasza koleżanka ma tylko wstrząs mózgu i złamaną nogę. Jak jej stan się ustabilizuje i gdy wybudzi się ze śpiączki to wypuścimy ją gdzieś tak za tydzień góra dwa.
   -Słyszysz Zbuchu ?? Kamie nic aż tak poważnego nie jest! - ucieszył się Bartek kiedy lekarz już odszedł.
Siedziałam nadal nieruchomo, a łzy nadal leciały. Ale tym razem ze szczęścia.
   - Hej, Skarbie. Już dobrze. Wyjdzie z tego, jest silna - mówił Bartek.
   - Wiem, ale tym razem płaczę z radości. Gdyby lekarzowi nie pomyliły się wyniki i to byłaby prawda, to ... To nie wiem co bym zrobiła.
   - No, ale już nie płaczemy. Wycieramy oczka i nosek. Pięknie się uśmiechamy - zrobiłam to o co prosił - I już się nie martwimy - na koniec mnie pocałował.
Wstałam z podłogi i podeszłam do Zbyszka. Przytuliłam go mocno i staliśmy tak kilka minut.
   - Przez tak krótki czas między nami powstała tak silna więź. I nie chodzi tutaj o Kamilę, ją kocham jak dziewczynę, a ciebie jak przyjaciółkę. I Bartek ! Nie bądź nigdy zazdrosny ! - zaśmiałam się - No. Teraz już chyba będzie tylko lepiej. Musi ...


Oczami Gabrysi:

Po namowach Zbyszka, razem z Bartkiem wróciliśmy do domu. Położyłam się w salonie na kanapie i czekałam na Bartka. Przyszedł po pięciu minutach i położył się obok mnie.  Przytuliłam się do niego mocno i leżeliśmy tak z dziesięć minut.
   - Nie martw się Skarbie. Wszystko będzie dobrze.
   - Ale ja się nie martwię.
   - Mnie nie oszukasz - pocałował mnie, a w tym samym czasie do salonu przybiegł Misiek.
   - O jejku ! Piesku ! Zapomniałabym o tobie ! - wzięłam go na ręce i  poszliśmy do kuchni. Bartek nasypał do miski, wcześniej kupioną karmę. Puściłam Miśka na podłogę, a ten od razu podbiegł do miski. Kiedy tak stałam, doszłam do wniosku, że zadzwonię do mamy. Wybrałam numer i czekałam na połączenie.
   - Holo ? - odezwał się głos w słuchawce.
   - Cześć mamuś.
   - Gabrysia ! W końcu zadzwoniłaś. Myślałam, że coś się stało !
   - A no stało się ... Kamila miała wypadek ...
   - O Boże ! Nic jej nie jest ?!
   - Ma wstrząs mózgu, złamaną nogę no i jest w śpiączce, ale lekarze powiedzieli, że za kilka dni powinna się wybudzić, a jak nie to oni ją wybudzą.
   - Biedactwo. Ona to ma pecha w życiu ....
   - A żebyś wiedziała mamo ...
   - A tak poza tym to nic u was nie słychać ? - dopytywała się.
   - Słychać, słychać. Mamy pracę w klubie, no i mamo ... Mam chłopaka. Zresztą Kama też.
   - Naprawdę ?! Tak się cieszę !
   - Niedługo, mam nadzieję, go poznasz ...
   - No ja myślę. Przepraszam skarbie, ale muszę kończyć, bo ja w pracy jestem.
   - Ok. Pozdrów tatę, Huberta i Patrycję.
   - Dobrze, a ty tych waszych chłopaków i Kamilę jak tylko się wybudzi.
   - Masz to jak w banku - pożegnałyśmy się, a ja poszłam do kuchni, gdzie Bartek przygotowywał coś do jedzenia. Usiadłam przy blacie i mu się przyglądałam. 
   - Zaraz będzie obiad - uśmiechnął się do mnie.
   - A jak powiem, że nie jestem głodna ? - droczyłam się z nim.
   - Ja ci dam nie jestem głodna. Musisz coś zjeść. Jak sama tego nie zrobisz to cię nakarmię - podszedł do mnie.
    - To ja wybieram tą drugą opcje - zaśmiałam się.
    - Spokojnie. Nakarmimy Cię - skradłam mu buziaka i pobiegłam nakryć do stołu.


Oczami Zbyszka:

Siedziałem obok jej łóżka i przyglądałem się jej. Była blada i poobijana, do tego gips na nodze. Łzy momentalnie pojawiły się w moich oczach.
   - Nie zostawisz mnie prawda ? Musisz walczyć. Dla mnie, dla Gabi, dla nas wszystkich. To co, że lekarz powiedział, ze twój stan się pogorszył, ty dasz radę -  mówiłem już całkiem płacząc.
To prawda. Jej stan się pogorszył, ale ja nie dzwoniłem do Gabi lub Bartka. Nie chcę ich denerwować. Tym bardziej, że Gabi musi odpocząć. A może to tylko takie chwilowe osłabienie ? Więc po co ich denerwować ?
   - Proszę Pana ? Proszę iść do domu. Pani Kamila, ma tutaj naprawdę dobrą opiekę.
   - Nie. Nie zostawię jej.
   - To przygotuję panu łózko obok - zaproponowała pielęgniarka.
   - Dziękuję - odwróciłem się w jej stronę i posłałem lekki uśmiech
Nie obchodziło mnie to, że za mną pielęgniarka ścieliła łóżko. Wpatrywałem się cały czas w Kamilę. Teraz sobie uświadomiłem, że Ona jest dla mnie najważniejsza.


Trzy dni później:

Siedzę właśnie w kuchni u Gabi i jem przygotowany przez nią obiad.
   - Zibi. Zostań jeszcze, prześpij się, a ja do niej pojadę. Spędzasz tam cały swój czas i prawie nic nie śpisz.
   - To i tak cud, że pojechałem na trening - odpowiedziałem i przełknąłem ostatni kęs zapiekanki - Dziękuję. Było pyszne. I nie martw się tak o mnie.
   - Łatwo Ci mówić. Niedługo to i Ciebie wezmą na oddział.
   - Już nie przesadzaj - przytuliłem ją i udałem się do wyjścia.
   - Dzwoń. Gdyby coś się działo.
   - Ok. Pa.
   - Pa.
Wsiadłem szybko do auta Bartka, które mi pożyczył i pojechałem w stronę szpitala.  W połowie drogi, kiedy stałem na światłach rozdzwonił się mój telefon.
   - Halo ?
   - Dzień dobry. Pan Zbigniew Bartman ?
   - Tak.
   - Chciałam poinformować, że stan pani Kamili się znacznie poprawił i lekarze będą ją wybudzać ze śpiączki.
   - Dziękuję. Już jadę - rozłączyłem się i jak na zawołanie pojawiło się zielone światło.
W szpitalu byłem, po pięciu minutach. Udałem się pod odpowiedni numer i wszedłem do sali gdzie byli już lekarze. Usiadłem przy łóżku i trzymałem ją za rękę. Powoli otwierała oczy. Rozejrzała się po sali i swój wzrok zatrzymała na mnie. Byłem tak szczęśliwy, ale moje szczęście po chwili pękło jak mydlana bańka.
   - Kim pan jest ... ?




No i jest ósemka.
Z lekkim opóźnieniem, ale jest.
Myślę, że gdyby nie to, że jestem chora rozdział pojawiłby się dopiero w sobotę :(
Nie będę przynudzać.
Zapraszamy do czytania i komentowania.
Zibimada i Limonkowa :*

PS. Jesteśmy zmuszone do wypróbowania czegoś.

    5 komentarzy = Nowy rozdział.

1 komentarz:

  1. Nie mów mi nawet, że Kamila straciła pamięć i nie pamięta Zbyszka, ani nikogo innego? ;O
    Ja tego nie chcę. Przecież już miało być lepiej...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń