Siedzieliśmy z Bartkiem od dwóch godzin przed telewizorem i oglądaliśmy jakieś seriale. Nagle ktoś wszedł do mieszkania. Chyba ten ktoś chciał być cicho, ale mu się nie udało. Usłyszeliśmy spadającą z komody doniczkę i ciche narzekanie. Poszliśmy razem z Bartkiem do przedpokoju i zapaliliśmy światło.
- Zibi ? Po to jest światło aby je zapalać, gdy jest ciemno - zauważył Kurek.
- Chciałem tak po cichutku wejść, aby nikt mnie nie usłyszał - odpowiedział rozmasowując kolano.
- Pokarz to - zaprowadziłam go do salonu, posadziłam na kanapie i obejrzałam kolano. Poszłam do kuchni po lód i przyłożyłam go do nogi.
- Miałem taki dobry humor... Jakieś przemeblowanie ? Co tam robi ta komoda ?
- Ona tam stoi od samego początku.
- Dobra. Koniec tych smętów ! Wspominałeś, że miałeś taki dobry humor - do salonu przyszedł Bartek z herbatą.
- A no miałem ! - wyszczerzył się i zaczął pić napój.
- No więc ? Z jakiego powodu ? - dopytywał Bartek.
- Aaa... No bo ... No wiecie ....
- No nie wiemy. Weź przestań owijać w bawełnę tylko nam to powiedz !
- No dobra. Więc ... Razem z Kamilą postanowiliśmy, że ... że zaczniemy od początku ! - cieszył się, a ja razem z nim, no a Bartek siedział i patrzył się na nas jak na debili.
- Sorry, ale nie rozumiem ... Aaahaaa ! Czyli, że nie ma tego co było, a jest to co się zaczyna, tak ?
- Tak Bartek. Zgadza się - uśmiechnęłam się do niego.
- No. A Kam jutro wychodzi, więc po nią pojadę.
- A trening ? - spytałam.
- No proooszęęę. Wymyśl coś. Powiedz, że ... O ! No przecież uderzyłem się i boli mnie kojano...i no.....O! Zwolnienie lekarskie-powiedział uszczęśliwiony Zbyszek.
- Zapomnij - powiedziałam obojętnie.
- No proszęęę ... To dla mnie bardzo ważne. Przecież mamy spędzać ze sobą najwięcej czasu. A ty stawiasz przeszkody - odwróciłam się gwałtownie w jego stronę.
- Czy to jest szantaż ?!
- Zwał jak zwał ale ma być skuteczne....
- Nie będę się tłumaczyć za Ciebie przed trenerem. Chcesz to sam mu to powiedz.
- A co ty, chcesz żeby rozpętała się trzecia Wojna Światowa ? - zaśmiał się Kurek.
- Co ? Może powiesz mi, że z trenerem się nienawidzą ?
- Nie, nie to chciałem powiedzieć. Chodzi o to, że trener by się wkurzył, bo za niedługo gramy mecz przecież.
- I ty przeciwko mnie . Foch. Jadę na trening - wstał i wyszedł, ale po chwili wrócił.
- Przecież już go mieliśmy - usiadł z powrotem na kanapie, siedział i nic nie mówił.
Wstałam i poszłam do łazienki, wróciłam po pięciu minutach, a Zbyszek nadal siedział i nic nie mówił.
- Masakra... Człowieku, weź się ogarnij. O której ona wychodzi.
- No rano .
- Ty ciołku ! A trening jest jutro tylko popołudniowy !
- O ! No to fajnie ! - ucieszył się.
Resztę czasu spędziliśmy na rozmowie, a później chłopaki poszli do swoich mieszkań.
Następnego dnia:
Obudziłam się ok. siódmej i powoli wykonywałam poranne czynności.Nagle słyszę telefon. Odbieram ,a tam dzwonią ze szpitala......szpitala! Z Kamą jest gorzej... Zbyszek się pewnie załamie...
- Ale co jej dokładnie sie stało?
- Straciła przytomność.
- Będę tam za pół godziny - szybko się rozłączyłam, ubrałam i wybiegłam z domu.
Zamówiłam taksówkę, która po chwili zawiozła mnie do szpitala. Zapłaciłam i podziękowałam kierowcy i szybko wpadłam do budynku.
- Dzień dobry. Chcę się jak najszybciej skontaktować z doktorem Urbańskim ... Jest on lekarzem prowadzącym mojej przyjaciółki.
- Pani Kamili Przybylskiej tak ? - kiwnęłam tylko głową - Przepraszam, ale nastąpiła pewna zmiana. Lekarzem prowadzącym jest doktor Jakub Markowski. Znajdzie go pani w gabinecie 101.
Szybko udałam się pod odpowiednie drzwi. Zapukałam i weszłam.
- Kuba ?
- Gabi ?
- Hej. Co się dzieje z Kamilą ? Dostałam telefon, że straciła przytomność...
- Tak. To wszystko przez zwiększony stres. Ale dzisiaj ją wypiszemy.
- Jaki stres ???
- Pielęgniarka mówiła, że był u niej jakiś mężczyzna ...
Analizowałam wszystkie informacje i próbowałam wszystko poskładać w jedną całość. Po minucie wszystko do mnie dotarło. Szybko wstałam i pobiegłam do przyjaciółki. Wpadłam do jej sali i spojrzałam na nią błagalnie.
- Kamila... Tylko nie mów, że on ...
- On wrócił ...
Cześć Wam.
Takim oto dość krótkim epizodem was dzisiaj witam. Rozdziały miały być dodawane co sobotę, ale się teraz akurat nie udało, bo prawie w ogóle nie miałam czasu, ale to się zmieni.
Zakończenie takie trochę tajemnicze, ale wszystkiego się dowiecie.
Nie zanudzam ;) Zapraszamy do czytania i komentowania !
Zibimada & Limonkowa
Rozkojarzenie i nieogarnięcie Zbyszka mnie powala, serio :-) Nie wiem dlaczego przestałam tu zaglądać, ale już wszystko nadrobiłam i będę na bieżąco ;D Niech Kamila wraca do zdrowia i niech otrząśnie Bartmana . Jestem ciekawa co dalej bo końcówka jak pisałaś, tajemnicza. :> Czekam na następny . / Patrycja :-)
OdpowiedzUsuńZibi taka sierota hahhaha XD ale uroczy jest <3
OdpowiedzUsuńCóż, rozdział jak zawsze super :D Ciekawa jestem co to za ON ;D Tak tajemniczo skończyłaś... Już czekam na kolejny! Mam nadzieję, że wszystko sie ułoży...
Pozdrawiam i życzę weny :)