Czy to wszystko nie dzieje się za szybko ? ... Zdecydowanie tak ! Ale co ja miałam zrobić ? Kazać mu czekać ? Miałam kłamać ?! Nie .... Co z tego wyjdzie ? Nie wiem. Chyba sobie poradzimy. A jeśli nie ? Sama nie wiem, ale wiem, że go kocham. Mimo, że znamy się krótko to go kocham...
Przez te pytania w mojej głowie nie mogłam zasnąć i udało mi się to dopiero ok. trzeciej nad ranem.
Godzina dziewiąta. Na pewno spałabym dłużej, ale coś, a raczej ktoś mi przeszkodził. Znalazłam telefon i nie patrząc kto zakłóca mój sen, odebrałam.
-No cześć ! - oczywiście, nie kto inny jak Bartuś.
-Człowieku. Wiesz która jest godzina ? - spytałam spokojnie.
-Yyy ... Dziewiąta. A czemu się pytasz ?
-Bo wyobraź sobie, że ja jeszcze śpię. A ty mnie właśnie obudziłeś.
-To o której poszłaś spać ? - spytała zdziwiony.
-No... Gdzieś tak koło trzeciej ... I nie zadawaj więcej pytań, bo i tak nie uzyskasz odpowiedzi.
-No okey ... Więc o której mam przyjść ?
WTF ??? O czym on mówi ?!
-Gdzie przyjść??? Nie rozumiem ...
-No do Ciebie. Bo teraz to stoję sobie właśnie pod Twoim mieszkaniem no i rozmawiam z Tobą...
-A czemu czekasz ???
-Bo byłem u Zibiego, ale go nie ma więc przyszedłem do was. No ale ... - przerwałam mu.
-Sprawdzałeś czy drzwi są otwarte ???
-Nie... O ! Otwarte ! Już jestem u Ciebie w mieszkanku .
-Naprawdę ??? Cóż za odkrycie. A zrobisz mi kawki ??? - spytałam milutkim głosem. Nie rozumiem, dlaczego my nadal rozmawiamy przez telefon O.o
-Ołkej. Śniadanko też ???
-Jak chcesz, ale nie budź mnie teraz tylko później .
-Przecież już nie śpisz ...
-Ale zaraz się rozłączę i zasnę znowu. - w tym momencie się rozłączyłam, szybko zamknęłam drzwi na klucz i wskoczyłam z powrotem pod cieplutką kołderkę.
-No Gabi ... Otwórz ... Będzie mi się nudzić tu samemu.
-To włącz sobie jakieś wiadomości, pooglądaj i będzie git.
-Zołza jesteś ... Mam focha ...
-Też Cię kocham ! - krzyknęłam i próbowałam zasnąć, ale mi się nie udawało, więc ubrałam się i wyszłam z pokoju. W mieszkaniu oprócz telewizora panowała cisza. W salonie nikogo nie było więc po cichu weszłam do kuchni, a tam ? Bartosz Ka. robiący śniadanie i podśpiewujący sobie pod nosem melodię jakiejś zagranicznej piosenki..
-Ekhm ... - gwałtownie odwrócił się w moją stronę, ale po chwili wrócił do poprzedniej pozycji - Ach ... No tak ... Ktoś tu ma focha ??? Oj ... Smutno trochę ... Tak się zastanawiam, ile ta osoba wytrzyma ... - nie minęło nawet pięć minut.
-No dobra wygrałaś. Nie umiem się na ciebie gniewać.
-No wiem ... Nikt nie umie.
Po zjedzonym śniadaniu, jakim była jajecznica. Walnęłam się na kanapę w salonie i leżałam tak dopóki do domu nie weszła Kamila ??!
-Gdzie ty byłaś ???
-Przejść się.
-Dziwne... Zibiego też nie było ... - zastanawiał się Bartek.
-Nigdzie z Nim nie byłam. Po prostu poszłam na spacer. - powiedziała i szybko pobiegła do pokoju, trzaskając drzwiami. Dziwne zachowanie ... Muszę z nią porozmawiać...
-Dobra. Ja się będę zbierał. Wpadnę później. Pa.
-No pa. - pożegnał się ze mną buziakiem w policzek i wyszedł. Wstałam i skierowałam swoje kroki do pokoju Kamili. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział. Chwyciłam za klamkę, no tak zamknęła się i nie chce z nikim rozmawiać. Cała ona.
-Kamila ... Proszę otwórz... Porozmawiajmy ... - nie musiałam długo czekać, weszłam do jej pokoju, a ona leżała na łóżku i płakała ???
-Boże ... Co się stało ???
-Nic ... -powiedziała przez łzy.
-No jak to nic skoro płaczesz ??? Mów co ci leży na serduchu ...
-Ale obiecujesz, ze tego nikomu nie powiesz ??? - odwróciła się w moją stronę i usiadła po turecku.
-Przecież wiesz, ze wszystko co sobie mówimy zostaje między nami na zawsze.
-Chodzi o Zbyszka ... Wczoraj jak ciebie nie było, przyszedł do mnie ... Rozmawialiśmy jak znajomi, a później ... Później on się spytał czy zostanę jego dziewczyną... Powiedziałam mu, ze to za wcześnie, że za krótko się znamy... Obiecał, że będzie czekać, aż będę gotowa na związek ... Boję się, ze go zraniłam i tak się czuję ... Rozum mówi, że za wcześnie. Serce, że mam mu powiedzieć to, co naprawdę czuję...
-A co naprawdę czujesz ?
-Zakochałam się w nim jak jakaś nastolatka, ale ... No Gabi powiedz mi szczerze, jak byś ty zareagowała gdyby do Ciebie z takim tekstem wyskoczył Bartek. Co byś wybrała ? Serce czy rozum ? - uśmiechnęłam się do niej tajemniczo.
-Ja już wybrałam. Wiesz, ze jak już się zakocham tak prawdziwie, to słucham serca..
-Serio ??? Czemu nic mi nie powiedziałaś ???
-Nie było kiedy, miałam zamiar dzisiaj. A co do Ciebie i Zbyszka... Wiem, że ty go nie zranisz i chyba ani on ciebie. Czas pokaże, ale musisz korzystać z życia jak najwięcej. Żyj chwilą, nie przejmuj się jutrem i zobaczysz, że wszystko będzie się układać.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że będę mogła na ciebie liczyć ?
-Zawsze i wszędzie - przytuliłyśmy się mocno, tak jak miałyśmy w zwyczaju.
-Chodź. Może zrobimy coś na obiad i zaprosimy chłopaków.
-Ale Zbyszka też ?
-Skoro mówię chłopaków, no to raczej nie inaczej.
-To chodźmy.
Wzięłyśmy się do roboty. Poszłam szybko do sklepu po brakujące nam składniki. Padło na zapiekankę warzywną z kurczakiem. Było dużo śmiechu i wygłupów. Gotowanie. Kolejna nasza pasja, której poświęcamy się kiedy tylko możemy.
-Zaprosiłaś chłopaków ? - spytała Kamila kiedy wstawiałam zapiekankę do piekarnika.
-Zapomniałam ! Idę zadzwonić !
Załatwiłam szybko sprawę z Bartkiem, obiecał, że zadzwoni do Zbyszka i go poinformuje o zaproszeniu. Miałam pół godziny na ogarnięcie się. Wskoczyłam pod prysznic, co zajęło mi 10 minut. Następnie ubrałam się w czarne rurki i białą bluzkę z czarnymi napisami. Kiedy malowałam rzęsy tuszem, piekarnik oznajmił, ze nasz posiłek jest już gotowy. Wyciągnęłam zapiekankę i postawiłam na nakrytym już do posiłku stole. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć.
-Hej. - powiedzieli chłopaki.
-No cześć. Wchodźcie. Obiad już gotowy.
-Mam nadzieję, że zrobiłyście tego dużo, bo jestem głodny jak wilk - powiedział Bartek z uśmiechem i pocałował mnie na przywitanie.
-No i ja też - dołączył się Zibi. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, a on dokończył - Jestem głodny - cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.
-Ok. To chodźcie, bo wystygnie.
-A gdzie Kamila ? - spytał ZB9.
-Albo u siebie, albo już w kuchni - uśmiechnęłam się do niego.
Skierowaliśmy się do stołu, przy którym krzątała się Kama.
-O hej. Siadajcie. Już rozdzieliłam porcje. - spojrzała na Zibiego i uśmiechnęła się do niego delikatnie, a później spojrzała na mnie i po prostu się wyszczerzyła. Nikt kto nie wie, nie domyśliłby się, że jeszcze kilka godzin temu ta dziewczyna płakała. Pokręciłam z rozbawienia głową i usiadłam obok Bartka.
-Smacznego ! - krzyknęła prawie Kamila. Boże ... Nie poznaję tej dziewczyny... Ma wachania nastrojów jak kobieta w ciąży ...
-Jakie pyszne. Wy macie taki talent do gotowania ??? -spytał uśmiechnięty Kurek.
-Jaki tam od razu talent... Zwykła zapiekanka ...
-I wrodzoną skromność - zaśmialiśmy się wszyscy.
Na kilka minut nastała cisza, ale tylko dlatego, że chłopaki jedli to z prędkością światła, a my się temu przyglądałyśmy.
-O ! Dziewczyny! Zapomniałbym ! - krzyknął Bartek i pacnął się w głowę.
-O co chodzi ? - spytałam zdziwiona jego zachowaniem.
-Mamy dla Was pracę ...
No. I jest czwóreczka.
Bardzo, bardzo przepraszam osoby, które czekały na rozdział bardzo dłuuugo ;/ No, ale każdemu czasem się zdarzają takie chwile zwątpienia, w których ma pustkę w głowie i nie może skleić żadnego sensownego zdania... Mam nadzieję, ze to zrozumiecie. Drugim też powodem była nauka ;/ Chciałam na początku nadrobić wszystko i wgl. tym bardziej, że to trzecia klasa gimnazjum, więc jest dużo powtórek do egzaminów ;/
Ale już wracam do formy :) Nie będę obiecywać w jakie dni będą pojawiać się posty, ale na pewno kiedy znajdę chwilę, gdzie mam mniej nauki będę pisać :)
Wczoraj rozpoczęły się Mistrzostwa Europy :D
Wygraliśmy z Turcją 3:1 :)
Dzisiaj pojedynek z Francją :D Trzymamy kciuki za Naszych chłopaków :D
Miłego czytania :)
Zibimada :)